Bella
Było około osiemnastej. Razem z Lolą poszliśmy do mojego pokoju. Rozmawiałyśmy, na szczęście Lola nie zaczęła tematu Justina.
-Głodna jestem. -powiedziała Lola-zrobimy kolację?
-Jasne, ja też trochę zgłodniałam. -odpowiedziałam natychmiast.
Wzięłam swojego IPhona, na wypadek, gdyby ktoś napisał czy coś.
Nie to, że miał na myśli kogoś konkretnego... Nie. W sumie, może trochę czekałam na to, żeby Justin napisał, ale gdzie... on napisze do takiej dziewczyny jak ja? Oczywiście że nie, nie ma po co.
Gdy doszłyśmy do kuchni, wyjęłam dwie miski, mleko oraz płatki kukurydziane, nasze ulubione.
-Może być?-uśmiechnęłam się.
-Pewnie, dawno tego nie jadłam.-odpowiedziała Lola, była wesoła, odkąd dostała tego SMS w moim pokoju.
Nie pytałam się wcześniej co się stało, ale muszę w końcu zapytać.
-A Ty co taka wesoła, odkąd dostałaś tego SMS w moim pokoju, co? Mówi mi wszystko!-Powiedziałam śmiejąc się.
-Wiesz który to Kevin, ten najprzystojniejszy w szkole?
-Ummm, tak.
-Pisaliśmy przez ostatni tydzień i zaprosił mnie na randkę.-powiedziała dumna.
-Naprawdę?! Jeju! Wiedziałam że się w końcu uda! Pasujecie do siebie.
-No przecież o tym wiem.-zaśmiałyśmy się-Jutro o osiemnastej przyjdzie po mnie. Pomożesz mi się przygotować, prawda?
-Jeszcze się pytasz. -powiedziałam przytulając ją.
-Dziękuję, nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę że Cię mam. Jesteś najlepsza.
-Nie przesadzaj. -przytuliłam ją bardziej.
Dokończyłyśmy jeść płatki i wsadziłyśmy naczynia do zmywarki.
Lola postanowiła się pójść umyć, a ja położyłam się na łóżku. Nagle dostałam SMS.
-Głodna jestem. -powiedziała Lola-zrobimy kolację?
-Jasne, ja też trochę zgłodniałam. -odpowiedziałam natychmiast.
Wzięłam swojego IPhona, na wypadek, gdyby ktoś napisał czy coś.
Nie to, że miał na myśli kogoś konkretnego... Nie. W sumie, może trochę czekałam na to, żeby Justin napisał, ale gdzie... on napisze do takiej dziewczyny jak ja? Oczywiście że nie, nie ma po co.
Gdy doszłyśmy do kuchni, wyjęłam dwie miski, mleko oraz płatki kukurydziane, nasze ulubione.
-Może być?-uśmiechnęłam się.
-Pewnie, dawno tego nie jadłam.-odpowiedziała Lola, była wesoła, odkąd dostała tego SMS w moim pokoju.
Nie pytałam się wcześniej co się stało, ale muszę w końcu zapytać.
-A Ty co taka wesoła, odkąd dostałaś tego SMS w moim pokoju, co? Mówi mi wszystko!-Powiedziałam śmiejąc się.
-Wiesz który to Kevin, ten najprzystojniejszy w szkole?
-Ummm, tak.
-Pisaliśmy przez ostatni tydzień i zaprosił mnie na randkę.-powiedziała dumna.
-Naprawdę?! Jeju! Wiedziałam że się w końcu uda! Pasujecie do siebie.
-No przecież o tym wiem.-zaśmiałyśmy się-Jutro o osiemnastej przyjdzie po mnie. Pomożesz mi się przygotować, prawda?
-Jeszcze się pytasz. -powiedziałam przytulając ją.
-Dziękuję, nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę że Cię mam. Jesteś najlepsza.
-Nie przesadzaj. -przytuliłam ją bardziej.
Dokończyłyśmy jeść płatki i wsadziłyśmy naczynia do zmywarki.
Lola postanowiła się pójść umyć, a ja położyłam się na łóżku. Nagle dostałam SMS.
Od: Nieznany
,,Co Ty na to, żebyśmy jutro się zobaczyli? ;) Justin.''
Napisał... Napisał do mnie. W głębi duszy się cieszyłam. Po jednej krótkiej rozmowie, polubiłam go. Spodobał mi się nawet.
Szybko zapisałam numer i odpisałam.
Szybko zapisałam numer i odpisałam.
Do: Justin ;)
,,Pewnie, super. Tylko napisz o której i gdzie, a będę ;)''
Serce mi biło, zaczęłam słyszeć wódę z pod prysznica. Trochę się uspokoiłam. Nagle usłyszałam wiadomość.
Od: Justin ;)
,,15, w parku, tam, gdzie się dzisiaj spotkaliśmy? Może być? ;)''
Do: Justin ;)
,,Pewnie, to do jutra :)'
,,Pewnie, to do jutra :)'
Od: Justin ;)
,,Tak, do jutra ;)''
Odłożyłam IPhone na półkę obok łóżka. Umówiłam się z nim. Ja, Bella Roger idę na randkę.
Po chwili Lola wyszła z prysznica.
-Teraz twoja kolej. -uśmiechnęła się.
-Oczywiście. -powiedziałam wesoła.
-Ejejejej! Coś się stało? Bo nie byłaś taka wesoła, zanim poszłam się myć.
-Nie, nic. Idę się myć! -powiedziałam zza drzwi łazienki.
Nie chciałabym żeby się dowiedziała dzisiaj, tego. Jej pytania trwały by do końca mojego życia.
Weszłam pod prysznic, woda zmyła ze mnie wszystkie emocje. Potrzebowałam tego.
Po chwili Lola wyszła z prysznica.
-Teraz twoja kolej. -uśmiechnęła się.
-Oczywiście. -powiedziałam wesoła.
-Ejejejej! Coś się stało? Bo nie byłaś taka wesoła, zanim poszłam się myć.
-Nie, nic. Idę się myć! -powiedziałam zza drzwi łazienki.
Nie chciałabym żeby się dowiedziała dzisiaj, tego. Jej pytania trwały by do końca mojego życia.
Weszłam pod prysznic, woda zmyła ze mnie wszystkie emocje. Potrzebowałam tego.
***
Było około dziesiątej. Z Lolą wczoraj obejrzałyśmy nasze stare zdjęcia i szybko poszłyśmy spać. Ona nadal spała, więc wzięłam swojego laptopa i go włączyłam. Sprawdziłam facebooka. Nic nowego, oprócz zaproszenia od Justina. Oczywiście zaakceptowałam.
Na Twitterze też nic nowego.
Wyłączyłam laptopa, wstałam i poszłam do łazienki się umyć i ubrać.
Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i poszłam powoli.
Z łazienki usłyszałam jak do Loli dzwoniła chyba jej mama.
-Jasne mamo, zaraz będę. -słyszałam jak mówiła ze smutkiem w głosie.
Szybko wyszłam z łazienki.
-Coś się stało? Musisz iść? -zapytałam niepewnie.
-Tak... Ciocia Holly i dziadkowie przyjeżdżają. -powiedziała wstając, ubierając się.
-A,okej.
Nigdy nie powiedziałabym że moja najlepsza przyjaciółka, może tak szybko się zebrać, żeby wyjść.
Poszłam na dół, razem z nią, odprowadzić ją do domu.
-Do zobaczenia później! -wykrzyknęła wsiadając do taksówki.
-Do zobaczenia.
Weszłam do domu i usłyszałam mój dzwoniący telefon.
Pobiegłam na górę. Była to mama.
***
Po godzinnej rozmowie z mamą, położyłam się. Wow, nigdy w życiu nie pomyślałabym, że tak długo mogłabym rozmawiać z moją mamą.
Spojrzałam na telefon, 13:30. Tak szybko minęło?!
Natychmiast wstałam z łóżka, wyruszając do garderoby. Było nawet ciepło. Wzięłam czarne rurki, białą koszulkę z Brooklyn i liczbą 94.
Poszłam do łazienki, umyłam zęby, zrobiłam lekki make-up. Ubrałam się do końca, była 14:25. Czas wyjść. Postanowiłam iść na pieszo, mały spacer nie zaszkodzi.
Zeszłam na dół, zabierając potrzebne rzeczy, biorąc moją ulubioną torbę. Ubrałam moje białe conversy oraz czarną skórzaną kurtkę. Wyszłam, zamknęłam drzwi i wyruszyłam na spotkanie z najprzystojniejszym człowiekiem na świecie.
Było za pięć piętnastej, miałam jeszcze mały kawałek do przejścia. Byłam już w parku i szłam tą samą drogą co wczoraj.
Szłam już na miejsce. Widziałam go. Stał tam, patrząc w moją stronę, machając i się uśmiechając. Miał na sobie czarne supry, spodnie szare opuszczone w kroku i białą koszulkę oraz czarną skórzaną kurtkę. Ideał. Po prostu ideał. Byłam bliżej niego, a on zaczął przybliżać się do mnie. Serce waliło mi strasznie, myślałam że zaraz wybuchnę.
-Witaj księżniczko. -powiedział uśmiechając się swoim uśmiechem wiem-że-go-kochasz.
-Hej, Justin. -wiedziałam że się rumieniłam.
-Hej, Justin. -wiedziałam że się rumieniłam.
Justin
Widziałem ją, szła w moją stronę...piękna. Spodobała mi się. Bardzo.
-Witaj księżniczko. -powiedziałem uśmiechając się.
-Hej, Justin. -powiedziała. Widziałem jak się rumieni. Słodko.
Ja, Justin Bieber powiedziałem ,,słodko''. Co się stało?!
Nic, to Bella na mnie tak działa.
-Chodź, chciałbym Ci coś pokazać.
-Witaj księżniczko. -powiedziałem uśmiechając się.
-Hej, Justin. -powiedziała. Widziałem jak się rumieni. Słodko.
Ja, Justin Bieber powiedziałem ,,słodko''. Co się stało?!
Nic, to Bella na mnie tak działa.
-Chodź, chciałbym Ci coś pokazać.
_________________________________________
Na początku przepraszam za błędy, pisałam na tablecie ;)
No i jest, pierwszy rozdział, podoba się? :) Komentujcie!
Mam nadzieję, znaczy się, na pewno inne rozdziały będą dłuższe! ;p
+Rozdziały prawdopodobnie będą dodawane co weekend, sobota/niedziela, ponieważ mam treningi, nauka i wgl i w ciągu tygodnia nie dam rady :(
Pewnie będą dodawane w soboty, bo niedziela zawody!
@fallinloveenow







