Bohaterowie:
Justin Bieber
Isabella (Bella) Roger
Lola Shay
Austin Parker
Wprowadzenie:
Bella
-Kocham wiosnę.-powiedziała Lola, pewnego słonecznego dnia, gdy szłyśmy przez park.
-Ja też.-odpowiedziałam.
Było około czternastej, skończyłyśmy szybciej lekcje, więc poszłyśmy się przejść.
Na szczęście był piątek, nie musiałam odbierać Laury z przedszkola, ponieważ razem z mamą i tatą jechali na weekend do cioci Jenny. Miałam dom dla siebie.
-Słuchaj...-zaczęłam- może wpadłabyś dzisiaj do mnie na noc? Wiesz, rodzice wyjechali, moglibyśmy znów porobić stare fajne rzeczy.
-No pewnie, tylko jeszcze zadzwonię do mamy.
-Super! To idź zadzwoń, a ja pójdę kupić lody.
-Ok.
Lola poszła usiąść na ławkę, a ja poszłam do budki z lodami.
Jeju, było tak strasznie ciepło, słońce strasznie grzało. Zaczęłam myśleć o tym, co mogłybyśmy jeszcze porobić fajnego z Lolą. Byłam tak strasznie zamyślona, że nie zauważyłam, jak wpadłam na kogoś.
Podniosłam głowę i ujrzałam go... Chłopaka, był bardzo przystojny, miał okulary przeciwsłoneczne oraz grzywkę w nieładzie, zaczesaną do góry...Ideał.
-Prze...przepraszam.-wymamrotałam szybko
-Hej, nic nie szkodzi-odpowiedział- Jestem Justin.-przedstawił się, podając mi dłoń.
-A ja Isabella, ale wolę jak mówią na mnie Bella, cześć.-powiedziałam.
-Miło Cię poznać.-powiedział, uśmiechając się, miał najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałam.
-Ciebie również-powiedziałam, również się uśmiechając.
-Gdzie tak się śpieszyłaś, że taka zamyślona byłaś, co?-zażartował.
-Po prostu, miałam iść po lody, ale nagle...-nie dokończyłam.
Usłyszałam z za pleców Lolę.
-Tu jesteś! Szukałam Cię, czekam od 20 minut, a Ciebie nadal nie ma. Kto to?-powiedziała spoglądając na Justina.
-Jestem Justin, hej. Isabella wpadła na mnie ,,przez przypadek''-powiedział, śmiejąc się
-Ha, ha, ha. Bardzo śmieszne. Po prostu się zamyśliłam, okej?-odpowiedziałam.
-Tak, tak. Rozumiem.-uśmiechnął się.
Nagle dostałam sms, od mamy.
-Słuchaj, Justin, musimy lecieć. Miło było Cię poznać. -powiedziałam.
-Jasne, dasz mi swój numer? No wiesz, na wypadek.-powiedział podając mi swojego IPhona.
-Pewnie-odpowiedziałam szybko wpisując numer.
Podałam mu telefon.
-Dzięki.-powiedział, znowu uśmiechając się najlepszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałam.
-Nie ma za co.-uśmiechnęłam się.
Widziałam, jak z boku Lola uśmiechała się, w sumie nie wiem dlaczego.
-To my idziemy, dzięki, miło było Cię poznać.
-Jasne, Ciebie również, do zobaczenia.-Powiedział machając.
Razem z Lolą odwróciłyśmy się, także mu machając. Wiedziałam, że gdy odejdziemy dalej, Lola zacznie mnie o wszystko wypytywać.
Oczywiście, miałam rację, było tak.
-Jezu, Bella! Widziałaś go? Wyglądał jak Bóg seksu. Jezu, jak mogłyśmy go wcześniej nie widzieć?!-zaczęła.
-Lola... Proszę, nie teraz. Chcę dojść w spokoju do domu.-wymamrotałam.
Oczywiście, twierdziłam że był niesamowity. Jego wzrok, usta...wszystko idealne.
Nawet się nie zorientowałam, kiedy byłyśmy z Lolą w domu.
___________________________________________
No i jest, wprowadzenie, mam nadzieję że się spodoba ;)
Komentujcie, czy się podoba :)
@fallinloveenow








Swietnie sie zaczyna ;33
OdpowiedzUsuń